środa, 3 listopada 2010

Need for Speed Hot Pursuit. Słów kilka o demo.

"...Elo! gra wraca do starych zasad
pewnie lamusom to przestanie się opłacać...
" -
Włodi
   

Od tygodnia można siać w demo najnowszej odsłony Need for Speed. Za wszystkim stoi dobrze znane studio Criterion Games - ojcowie legendarnego Burnouta. Początkowo podobnie jak wielu fanów obu gier, też spodziewałem się ,że będzie to Burnout w skórze Need for Speed'a. 



 
Zanim popełniłem ten wpis postanowiłem popatrzeć co piszczy w sieci na temat dema. Wiele osób błądzi  a ich oczekiwania, że będzie to nowy Burnout  spaliły na panewce, stąd masa hejterów obrażonych na świat. Na samym początku warto to sobie wyjaśnić - to nie jest kolejny Burnout ani kolejny Shift. Jest to Need for Speed który owszem zapożycza mnóstwo patentów z Burnouta ale jest to przede wszystkim  NFS który wraca do swoich korzeni czyli do roku 1998 kiedy to pojawił się Need for Speed III: Hot Pursuit. Tak więc   długie malownicze trasy wyścigi ucieczki przed milicją jak i możliwość wcielenia się we milicję. Pościgi ucieczki, tak w tej grze to chleb powszedni. Wielu marudzi, że Need for Speed Shift jest lepszy ze względu na model jazdy i widok z kabiny. Na litość ojca czy Ci ludzie są ślepi czy niepełnosprytni? Gołym okiem jak cycki Anny Przybylskiej w "Karierze Nikosia Dyzmy" widać przecież, że Need for Speed Shift to zupełnie co innego niż do tej pory występowało w serii. Równie dobrze Shift mógłby wyjść pod inną nazwą bo z tradycją serii NFS ma tyle wspólnego co Palikot z moherowym beretem. To inny kierunek przecież jest. Co więcej prace nad Shiftem 2 trwają i jest to inny temat, koniec. Co w nowej odsłonie - tak jest to czysty niczym nie skrępowany arcade, na próżno tu szukać symulacji. wyszukanego tuningu. A jeżeli szukasz symulacji to zainwestuj równowartość gry i na allegro z kolegą kup sobie kaszlaka i pośmigaj po uliczkach osiedlowych wchodzą na ręku w zakręt przy każdej Żabce. 






Need for Speed Hot Pursuit - nie jest symulacją, nie jest  też typową rozpierduchą. Nowy NFS jest grą szybką, widowiskową i przede wszystkim zręcznościową powracającą w wielkim stylu do korzeni serii. A jej celem jest dawać radochę i prysznic frajdy z szybkiego zapierdalania wypasionymi furami po długich trasach z ładnymi otwartymi krajobrazami. 


Co w demóweczce piszczy?



 W demo dostajemy dwa tryby do pośmigania Dark Horse - w którym wsiadamy do milicyjnych kolumbryn. Do wyboru mamy Forda Crown Victoria, najpopularniejsza milicyjna fura we USA i Nissana Z370 czyli ładny i zgrabny przecinak. Tak więc wybór milicyjnej fury jest prosty jak globus do czwartej klasy. Pościg odbywa się w nocy, atmosferę ponadto buduję oprawa audio ,rodem z kina drogi - kawałek który sprawia, że czujemy się jak Clint Eastwood w Brudnym Harrym i ciągle komunikaty z policyjnej szczekaczki. Na potrzeby pościg mamy kolczatki, które rozstawiamy sobie po wyprzedzeniu nygusa jak i możemy wydzwonić blokadę drogi. Cel zniszczyć bandziorów których ograniczenia prędkości interesują tyle co kolejny odcinek "Mody na sukces".  Ścigani mają paski zniszczeń, co znaczy że musimy walić w furę tyle aby padła jak mucha. Knockdown nie jest tak widowiskowy jak w Burnout a fura nie zmienia się w zdeptaną puszkę po Królewskim.  Co można powiedzieć - jest szybko, miło, widowiskowo i jeszcze raz szybko. Jedyny minus to poziom trudności, wybitnie wyśrubowany nie jest. Liczę że w pełnej wersji złapanie króliczka nie będzie takie łatwe. 



    
   Drugi tryb to wyścig "Roadsters Reborn" do wyboru Porsche, BMW Z4, Nissan Z370. Co ciekawe aby zagrać w ten tryb przynajmniej jeden znajomy z frendlisty musi choć raz zagrać w demo. A to dlatego aby bliżej poznać smak  dania głównego nowego NFS - Autologa. W trybie Roadsters Reborn ścigam się w słoneczny dzień na wybrzeżu. Bardzo ładna sceneria która sprawia, że chce się śmigać jeszcze szybciej. Do przejechania długa trasa a tryb Autolog ma sprawić, że będziemy chcieli podkręcać czasy swoje i znajomych. Czysty  szybki arcade pełną mordą czyli to co najbardziej lubimy w takich grach. Brak pościgu policji pozostawia niedosyt i pewną pustkę. Liczę, że w full wersji będzie przed kim uciekać. Co mnie zatroskało to strasznie mały traffic w obu trybach, wierze, że traffic jak i poziom trudności zostanie lepiej wyśrubowany w full wersji. 


Autolog vel Facebook na czterech kółkach...



     
Każdy chce być być na Facebooku to oczywiste. W grze  Autolog ma informować nas o wiadomościach do znajomych, o nowych pobitych czasach i swą mechaniką budować i rozwijać społeczność wokół gry. Pomysł fajny bo zawsze jak znajomych nie ma w sieci można poprawiać ich czasy na konkretnych odcinkach. Pomysł świetny ale... właśnie jest jedno "ale". Ten patent sprawdzi się jeżeli przynajmniej 2-3 znajomych i znajomi ich znajomych będą mieć NFS Hot Pursuit, dzięki czemu mikro cz nawet makro społeczność będzie rosła z prędkością bambusa. W innym wypadku nie poczujesz smaczku rywalizacji. Podobne rozwiązanie ze społecznością, osiągnięciami znajomych ma miejsce również w Fife 11.
 


Czekając na premierę



   Demo potrafi przekonać do pełnej wersji, tym bardziej jeżeli pamiętasz starego dobrego NFS III HP. Piękny powrót serii do starych patentów plus domieszka Burnouta robi swoje. Dla fanów pierwszych części absolutny must-have. Podobnie jak i dla każdego kto lubi samochody takie jak kobiety czyli szybkie, piękne i dobrze się prowadzące. Mówiąc krótko szykuje się dobra zręcznościówka  w  bardzo dobrej oprawie audio-video. Na pewno nie jest to odgrzewany kotlet tylko świeżutkie smaczniutkie, dobrze przyprawione danie od Elektroników, zaryzykowałbym stwierdzenia, że dla całej rodziny ( no a na pewno dla ojca i syna) zważywszy na widowiskowość,  sterowanie i niezobowiązujący tryb jazdy.

Premiera 16 listopada
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz