Na blogu przeczytasz nowości ze świata elektronicznej rozrywki, recenzje gier i informacje które uważam za ciekawe. Gram głównie na PS3 i wokół tej konsoli będzie kręcił się ten niedzielny blog. A wszystko we NitoStylu.
EA podało dziś oficjalnie datę premiery VIP MAP PACK 7 do Bad Company 2. Atmosfera oczekiwania towarzysząca od paru tygodni sięgnęła zenitu a fora i facebunio aż się gotują do ploteczek i spekulacji jak niedzielny rosołek.W nowe, długo zapowiadane mapy przyjdzie nam zagrać już jutro tj. 1.12.2010 Trailer rozwiał wszelkie wątpliwości. Płatne DLC Vietnam gorące jak miotacz ognia - 21.12.2010 Czy mamy do czynienia z najlepszą grą multiplayer roku 2010? BEZ DWÓCH ZDAŃ TAK!!!
W map packu: 2 mapy znane z pierwszej odsłony Bad Company Oasis i Harvest Day i dwie największe mapy jakie widziało universum Bad Company ColdWar i Heavy Metal
Tydzień po premierze gracze dokonali spektakularnego osiągnięcia w grze. Ponad 3 miliony wyzwań rzuconych swoim znajomym w trybie kariery. Liczby robią wrażenie i pokazują, że opcja Autolog zdała egzamin na 5 z plusem. Każdy gracz Need for Speed Hot Pursuit wchodząc na swój "Wall" widzi, iż wyzwań i informacji o pobitych czasach przybywa z prędkością komentarzy na Onecie. Wyzwania od znajomych motywują do jeszcze większego śrubowania czasów, a w głębi ducha każdy posyła do diabła kolegę który ma czas lepszy o kilka sekund. Autolog jest pyszny i zatrzymuje nas przy konsoli bardziej niż finał Ligi Mistrzów przed TV, to wie każdy fan najnowszej odsłony Need for Speed. Twórcom gry tak spodobał się system wyzwań, że rzucił fanom NFS prawdziwe wyzwanie, w którym jako społeczność Need for Speed'a możemy wygrać 3 fenomenalne samochody: Bentley Continental Supersports Convertible, Lamborghini Murcielago LP 650-4 Roadster i Dodge Viper SRT10 Convertible Final Edition. Co musimy zrobić aby poprowadzić te szybkie i ekskluzywne fury? Jeżeli do 12 grudnia 2010 roku trailer Need for Speed Hot Pursuit przekroczy milion odsłon - fury są nasze. Poniżej trailer i zdjęcia nagród. Zaczynamy wyścig z Criterion bo nie ma czasu :)
Aktualizacja wychodząca w ramach przygotowań do oczekiwanych VIP Map Pack 7 i Battlefield: Bad Company 2 Vietnam, niesie ze sobą wiele ciekawych zmian i poprawek na które przyszło nam trochę czekać. Moim zdaniem warto, a kilka z nich dla wielu fanów Battlefield Bad Company 2 będzie miłą niespodzianką. Patch pojawi się dziś , co może się wiązać z utrudnieniami gry sieciowej. Gracze PS3 dostają go jako pierwsi, PC i X360 będą musieli pare dni jeszcze poczekać.
Patch waży 1,7 GB!
Poniżej lista zmian w trzecim patchu:
- ACOG i Red Dot dla MK-14 i G3.
- Zwiększono obrażenia dla G3.
- Redukcja odrzutu i uszkodzeń VADS'a .
- Naprawiono błąd, gdzie Smoke Countermeasures Package nie usuwał tracera przy szybkiej jeździe czołgu.
- Zmniejszono czas przeładowania Smoke Countermeasures Package.
- Zwiększono silę AT4.
- Zwiększono prędkość lotu pocisku AT4.
- Zmniejszono obrażenia z M2 Carl Gustav AT, lecz w dalszym ciągu Gustav będzie zadawać najwięcej obrażeń z pośród wszystkich AT w grze.
- Zwiększono zasięg, w którym M95 zabija po jednym trafieniu ( W KOŃCU!!!).
- Naprawiono błąd z SVU Snaiperskaya Short który był za mocny w krótkim dystansie w porównaniu z innymi półautomatycznymi karabinami snajpera, zmniejszając jego obrażenia w close-combat.
- Zmniejszono obrażenia wszystkich broni na MCOM o 50%. ( C4, miny, AT).
- Naprawiono błąd w Rush na Atacamie, gdzie na drugim A, C4 można było podłożyć przez sufit.
- Poprawiono celność M1911 przy bliskim celowaniu.
- Zmieniono obrażenia zdawane przez AN94 Abakan w close- combat.
- Zwiększenie dokładności strzałów F2000 w ruchu.
- Zwiększono obrażenia na bliskich odległościach dla szotgunów.
- Zmniejszono siłę M60.
- Zmniejszono zadawane obrażenia z MG3 i MG3 SA w close-combat.
- Lekko zwiększono uszkodzenia Helikoptera UH60.
Zmiany ciekawe, które na pewno urozmaicą dotychczasową rozgrywkę. W końcu doczekaliśmy się celowników dl a MK-14 i G3, poprawiono silę urwania łba dla M95 ( co pewnie zaowocuje wysypem "snajperów") . Zmniejszenie zniszczeń stacji MCOM bez wątpienia wydłuży rozgrywkę w Rushu. Martwi mnie zwiększenie siły shotgunów w close-comat, które to i tak urywały łeb przy jednym strzale. Uszkodzenia UH60 też słabo widzę. Zmiany dla każdej z klas, moim zdaniem odczuwalne i jeszcze bardziej balansujące grę. Poza ww. zmianami możemy chyba też w niedługim czasie spodziewać się darmowego 7 VIP MAP PACK. Na razie pozostaje nam cierpliwie czekać na polu bitwy na nowe mapy, czego Wam i sobie życzę :)
To chyba pierwszy dodatek do jakiejkolwiek gry na który czekam z wywieszonym językiem. Dlatego na każda informacje ślinie się jak pies. Dziś filmik w którym Community Manager Dice, Daniel Matros opowie o tym przepotężnym DLC dla Battlefield Bad Company 2.
Wyjaśnijmy sobie jedno ta gra zdejmuje łeb, którego dwa dni szuka się po stajni. A może to nie jest gra tylko chłostanie mordy potężnymi ciosami wrażeń w najbardziej wyuzdanych marzeniach? Jedno jest pewne obok tej gry nie stało nic, ale to absolutnie NIC!!! Ani plastikowy bidon Dody ani naturalne wymiona Joanny Krupy. Tak to szalony Need for Speed Hot Pursuit i jego piekielne oblicze, które w 15 minut z mózgu robi sieczkę a z żony/narzeczonej/dziewczyny kelnerkę która śmiga po zimne piwusia z prędkością Maserati ( dostępnego w grze oczywiście). Po wersji demo spodziewałem się wiele, szczególnie wiele dobrej rozrywki. W pełnej wersji dostałem jeszcze więcej niż chciałem a dwa dni z tą nadgrą postawiły przede mną pytanie - Jaka gra ostatnio zrobiła sobie z mojej świadomości rżysko i zaorała je po stokroć? Jeżeli jest jakaś gra o której dumał kręcąc wąsem towarzysz Stalin co usta słodsze ma do malin, to właśnie jest to nowy NFS.
Nie ma czasu na głupoty
Na dzień dobry nie musimy się spodziewać kreatora postaci czy też zastanawiać czy na początek kupić Golfa 3 czy Czinkłaczento w holenderskim gazie. Tryb kariery zostawmy fetyszystom taniej rozrywki. Tutaj nie ma czasu na ciułanie dukatów, kupowanie, sprzedawanie, tuning. Tutaj trzeba do razu perfidnie śmigać. W tej grze od początku jedyne co się liczy to szybkość, dobra zabawa i śliniak, żeby nie opluć koszulki. Nie będziemy odwiedzać sklepów w celu zakupienia nowych kolumbryn czy felg.
W trybie kariery dostępne są dwie opcje, albo jesteśmy milicją albo szalonym kierowcą. Chcemy pośmigać radiowozem - proszę bardzo, chcemy uciekać przed milicją - be my guest. Fabuła w tej grze nie istnieje, wydaje mi się, że z prostego powodu - nie ma czasu na głupoty. Chcesz marnować czas na ckliwe historie pana rajdowcy czy też jakże trendy street-ridera - polecam kolekcję ambitnego kina "zej szybcy się zej szczyli". Tutaj licz się jedynie jazda i chwała za to Criteron. Jako milicjant i kierowca zdobywamy kolejne poziomy doświadczenia. Wraz ze wzrostem doświadczenia odkrywamy nowe kolumbryny, trasy, skille, gadżety. Rozwój obu "karier" odbywa się niezależnie wiec jeżeli znudzą się milicyjne pościgi można wziąć udział w wyścigu ( z pościgiem lub bez), time trial. Różnorodność jak i poziom poszczególnych wyścigów gwarantują wiele godzin dobre zabawy i żyłowania czasów na złote odznaki i medale. Co ciekawe rozwój umiejętności zarówno milicjanta jak i kierowcy odbywa się w trybie singiel i multi. Czyli tak na prawdę w grze jest jedna kariera podzielona na dwie ścieżki. Rozwiązanie moim zdaniem bardzo fajne bo te same fury są dostępne i w multi i singlu.
Milicja na swoim wyposażeniu posiada blokadę drogową która skutecznie spowalnia uciekiniera. Helikopter - widowiskowe przeloty i dogonienie przeciwnika i rzucenie z powietrza kolczatki wygląda bardzo dobrze, śmigając ponad 200 km/h widzimy uwieszony 10 metrów na ziemią helikopter wyrzucający przeszkodę. Tradycyjna kolczatka wyrzucana z tyłu wozu nie dość że spowalnia ściganego to i uszkadza jego kolumpete. EMP - czyli pocisk elektryczny wyłączający kontrole nad furą. wystrzelić i wcelować nie jest łatwo ale przy trafieniu satysfakcja gwarantowana. Ścigany do dyspozycji ma kolczatkę, EMP, Turbo które pozwala szybko oddalić się od pościgu i JAM - czyli zakłócenia systemów milicji co sprawia, że stróże prawa czują się jak by jechali Polonezem. Wraz ze wzrostem doświadczenia gadżety ulepszają się stając się jeszcze badzie skuteczne.
Fury, furasy, furmanki...
W kwestii tego czym pojeździmy, możemy być spokojni - same konie i nadkoty. Na całe szczęście w tej grze nie ma miejsca dla fur marnych w pysk którymi okulary Jaruzelskiego śmigały po pól litra. W trakcie zabawy odblokujemy pięć klas: Sports ( np. Mazda RX-8, BMW Z4, Porsche Boxter Spyder) Preformace( np. Chevrolet Camaro, Audi TT RS, Maserati Gran Cabrio, BMW M3, 911) Super (911 Turbo, Audi R8 Spyder, Aston Martin DBS Voltane, Lamborghini Gallardo, Shelby, Mercedes SLS AMG), Exotic( np. Bentley Supersports coupe, Ford Gt, McLaren MP4-12C, Porsche Carrera GT, SLK McLaren) i Hyper ( np. Bugatti Veyron McLaren F1, Koenigsegg Ayera. Pełna lista samochodów w grze dostępna tutaj. Jak widać klasy od przecinaków którymi pod warszawskimi klubami wyrywa się wszystko co sika na siedząco, po furasy którymi można bez wstydu przejechać się po Monte Carlo mając za pasażera J Lo i jej okrągły tyłeczek. Aby opanować takiego konia z klasy Exotic z napędem na tył to poważnie trzeba potrenować aby trzymał się drogi jak pomidory nita. Jazda tymi cudami motoryzacji to przyjemność znacznie większa niż taniec-przytulaniec z nauczycielką angielskiego na studniówce a i wzwód znacznie lepszy. Tymi furami się śmiga jak marzenie w czysto arcadowym stylu, a drifty są dla oka tym czym dla podniebienia zimne królewskie w lipcowy upalny wieczór.
Ja tu na deszczu wilki jakieś...
Aby oszczędzić czasu powiem tak, grafika i animacja są jak samochody w grze, czyli wysoka półka. Criterion stanął na wysokości zadania i mamy kozacką grafikę bez uszczerbku animacji, co więcej ta gra się nie przycina, nie zwalnia ( problem znany z NFS Undercover.), ona liże wszystko. Podczas przygody przyjdzie nam jeździć w rożnych warunkach pogodowych jaki porach dnia. I w tej kwestii NFS Hot Pursuit pokazuje nie pazurki, nie pazury tylko perfidne ostre szpony który złapią każdego za łeb i zdejmą go przy samym pierdziochu. przyjedzie nam jeździć w słoneczne dni, w nocy ale i w deszczu. Ale takim deszczu, że żaden gracz mający minimum ludzkich odruchów nie wypuściłby w taką pogodę nawet teściowej po czteropaczek piwusia. Trasy w górach gdzie tumany śniegu tańczą brekdensa robią takie wrażanie, że dziękuje dobranoc nie mam pytań. Naturalnie warunki pogodowe mają wpływ na sterowność naszego pojazdu. Jazdą nocą to jak kurs z Grójca do Radomia o 3 w nocy przez najgorzej oświetlone pipidówy mówiąc inaczej survival drogowy. Scenerie na poszczególnych trasach to majstersztyk a jazda klifem nigdy nie wyglądała tak zacnie. Na pustyniach pełno piachu który przy zamieszaniu na trasie skutecznie utrudnia śmiganie. Długości tras zróżnicowane od krótkich po długie niczym trasa z Pcimia Dolnego do mazowieckiego Trójmiasta. Model jazdy jest skrzyżowaniem NFS i Burnouta czyli prosty przyjemny a drifty z dopałą nitro na zakrętach to pięknotka jak kupon u buków z AKO 50. W związku z tym, iż za wszystkim stoi studio Criterion w potyczkach nie zabraknie dobrze znanych Teakdown :). Mówiąc krótko - jeździ się szybko, przyjemnie i widowiskowo - arcade pełną mordą co sprawia, że i nasza morda się cieszy.
Pozdrawiam pasażerów - Elo!
Na samym początku wybrania opcji online wita nas ... enigmatyczny zwiastun Need for Speed Shift 2!!!, taka miła niespodzianka chyba po to abyśmy całkowicie się zaślinili. Online czyli coś na co prawdziwe Ryśki złotówy czekały - 3 tryby: pościg - max 8 graczy gdzie część wciela się w milicje a reszta w ściganych. Bardzo dobra i widowiskowa zabawa. Tradycyjny wyścig 8 graczy max, i pojedynek 1 n 1 milicja vs kierowca. W momencie gry serwery nie pękały we szwach niczym mała czarna na tyłku Super-niani więc głownie ze znajomymi bawiliśmy się we porucznika Borewicza i popisy na trasie. Gra się przyjemnie, zero lagów i zbędnego ziewania. Dzięki temu, że w grze nie ma tuningu szanse wszystkich zawodników są równe co daje zbalansowaną rozgrywkę. Tryb pościgu - ze znajomymi wciągnął nas na parę ładnych godzin w zdrową rywalizację skutecznie odciągając nas od Bad Company 2 Podobnie jak jazda w singlu tak i w multi jeżeli już chcemy wyłączyć konsole pojawia się impuls - "jeszcze jeden wyścig i kończę" a kolejna godzinka staje się historią.
Autoblog vel Facebook na 4 kółkach
Opcja która sprawi, że chce się żyłować czasy na trasach. jeżeli ktoś z naszych funfli gra w NSF HP widzimy jego czasy, można wyzywać się na pojedynki bicia czasu. Świadomość bycia najlepszym motywuje do kolejnych przejazdów co bez dwóch zdań wydłuża rozgrywkę. Autoblog umożliwia też umieszczanie postów na swojej tablicy jak i tablicy znajomych. Fejsbukake jak się patrzy. W czasach kiedy FB jest na szczycie łańcucha komunikacyjnego takie rozwiązanie przyjmie się - to pewne jak techno w Trendzie.
Po demie byłem pewien ta gra w serwisach branżowych nie dostanie mniej ok 9 (gamespot 8.5, IGN - 9). Od początku wiadomo było, że będą to wybitne aracadowe wyścigi i tak się stało. Gra spełni oczekiwania fanów serii Need for Speed i Burnouta. Solidna produkcja gwarantującą wiele godzin świetnej zabawy a tekst " jeszcze jeden wyścig i kończę" będzie padał częściej niż śnieg na Alasce. Dawno nie grałem w wyścig dające tyle radości ze śmigania, ta gra po prostu cieszy każdym względem czy graficznym, audio, czy rozgrywki ( zarówno singiel i multi) - prawdziwa uczciwa multimedialna rozrywka. Tego właśnie chcemy od gier arcadowych i to dostaliśmy powiedziałbym, że nawet z nawiązką. Need for Speed Hot Pursuit to koń który powinien występować w kampanii antydopalaczowej skutecznie sprowadzając młodzież do domowego zacisza z padem w ręku.Uczta dla zmysłów fanów motoryzacji i niezobowiązującej zabawy, gra na którą warto było czekać niczym na pierwszą rozbieraną randkę. Osobiście daje grze ocenę 9. 5 , połówkę zabieram za brak roznegliżowanych kocmołuchów.
Plusy
Grafika i animacja
Licencjonowane fury
Model jazdy
Miodność + 100
Tempo rozgrywki
Minusy
Brak w grze fajnych lasek z cykami wielkości mojej głowy ( do czego seria NFS przyzwyczaiła nas przez lata)
W najbardziej gorącym DLC w historii FPS przeniesiemy się w czasy przełomu szalonych lat 60 i początku 70.Nie tylko sceneria się zmieni ale flinty i wyposażenie naszych killerów. Realia wymuszają pewne zmiany, które moim zdaniem sprawią rozgrywkę bardziej hardcorową. O czym najsampierw możemy zapomnieć to celownik optyczny X4, nie będzie moża go podpiąć pod żadną giwerę. Jeżeli ktoś narzekał na brak close-combat teraz będzie miał okazję się wyszumieć jak jak nastolatka spuszczona ze smyczy po rozdaniu świadectw. M16 czyli jedna z podstawowych flint Assault'a będzie nam towarzyszyć ale będzie to pierwszy model jaki trafił do amerykańskiej armii, tak więc inny dźwięk przy strzelaniu, przeładowaniu, inne trzymanie borni. Oczywiście inny wygląd choć zastosowanie to same :)
RPK w akcji, piękna rdza i cięzkie drewno.
Co nas przywita z okresu? Granatnik M79 bardzo potężna zabawka którą będzie wypluwać granaty nasadkowe 40 mm. wygląda ładnie, dział skutecznie. Ciężki karabin RPK który w dżungli przydaje się bardziej niż środek przeciw komarom. klimatu nadje rdza, drewniana kolba, bez dwóch zdań czuć klimat wojny wietnamskiej. Jeżeli chodzi o RPG lata nie będzie, a to za sprawą braku tracerów. Fanatyków tej broni zachęcam już teraz do trenowania i walenie po helikopterach bez tracerów.
Granatknik M79
Palnik nie tylko do odpalania krótkich Marlboro :)
Inżynier otrzyma zamiast wiertareczki (repair tool) bardzo ładnie prezentujący się palnik. Bezapelacyjnie hitem będzie miotacz ognia, który już przedstawiałem w poprzednich postach. Trzeba przyznać, że wykonanie gadżetu jest mistrzowie podobnie jak zużycie i rdza na wszystkich giwerach z okresu. Dzięki takim smaczkom gra będzie jeszcze bardziej klimatyczna.
Ta gra to dynamit.
C4 zostanie zastąpione legendarnym dynamitem. w grze nie będą dostępne gadżety snajpera tj. motion sensor i sniper spotting scop. Defibrylator zostanie zastąpiony strzykawkową z adrenaliną. Zmiany sprzętu niosą ze sobą zmiany animacji, dźwięków, wyglądu. Bardzo mnie cieszy tak kreatywne podejście to tematu i dbałość i szczegóły charakterystyczne dla epoki. Po dotychczasowych informacjach o dodatku można być pewnym, że będzie to hit i na prawdę uczciwy tłuściutki DLC a nie tylko kolejne mapy ( które w przypadku BC2 są darmowe, do tej pory ukazało się map paców a 7 w drodze). Tej gry nie można nie kochać.
Na oficjalnym blogasku Bad Company 2 pojawiły się informacje na temat trophies dla najbardziej oczekiwanego DLC. 10 trophies do zdjęcia które szybciutko uzupełnią kolekcje każdego psychofana BC2. Co tu dużo mówić - chcemy, czekamy i jaramy się jak młode pelikany.
Can I Go Home Now?Bronze Achieve a team victory on all Vietnam levels
Every Gun has a Silver LiningBronze Get silver stars on all primary Vietnam weapons
(Veteran weapons not included)
Ecstasy of Gold
Bronze
Get gold stars on all primary Vietnam weapons
(Veteran weapons not included)
Doing the Rounds
Bronze Get a kill with all Vietnam vehicles
Cantankerous Chauffeur
Bronze Get 100 kills with Vietnam tanks
Ride of the Valkyrie
Bronze Get 50 kills with the helicopter
Would you Kindly STFU?
Bronze Destroy a Hannoi Hannah propaganda speaker
Great Balls of Fire
Bronze Get 20 kills with the flamethrower
Just Because I Can
Bronze Finish 1st on the scoreboard on any Vietnam level
Podkręcona mapa Oasis z pierwszego Bad Company. Lubimy to
Fani BC2 nie mogą narzekać na wsparcie producenta gry do tej pory wyszło 6 bezpłatnych map-packów i 2 płatne dodatki. W najbliższych tygodniach DICE szykuję kolejny map-pack ( który myślę, że trafi do nas jeszcze w listopadzie, czyli miesiąc przed grudniem) i oczekiwany nawet przez mojego psa - Vietnam we grudniu. Dziś przyjrzymy się Map packowi 7 który ma dostarczyć nam 2 mapy znane z pierwszej odsłony Bad Company ( Oasis i Harvest Day) i dwie największe mapy jakie widziało universum Bad Company ColdWar i Heavy Metal w które z kolei przyszło nam grać w kampanii w BC2. Jakie tryby na nowych mapach:
Duże mapy w FPS to coś o czym marzył w trakcie bezsennych nocy młody Stalin po tym jak cały dzień nosił kartofle na garbie w brezentowej torbie typu "stadion X lecia". Największa mapa w historii Bad Company ? proszę bardzo, Heavy Metal. Mapa większa do pokaźnej Atacamy gdzie poruszanie się z buta sprawiało, że siedząc przed konsolą pot z nas się lał jak z dziwki w kościele. Na tej mapie podobnie jak na pierwszym respowanie Atacamy będziemy mieli czołgi, humvee i helikoptery. helikoptery na tej ogromniej mapie będa spełniać funkcję nie tylko bojową ale głownie transportową. Pamiętacie tego szpenia z kampanii, emerytowanego hipisa? yeah, so don't drink and drive just smoke and fly :). Na Heavy Metal powalczymy głównie pojazdami ale zgodnie z zapewnieniami DICE walki close-combat nie zabraknie a dzięki temu, że na każdym respownie będą świeże czołgi szykuję się ostra jatka. Obrona oczywiście będzie miała do dyspozycji rozmieszczone AT i działka przeciwlotnicze. Co tu dużo mówić - CZEKAMY!!!
Dead Space 2 wychodzi na początku 2011, od początku powstawania kontynuacji można obserwować co dzieje się przy grze na Facebooczkowym sajcie. Pierwsza cześć to moim zdaniem najbardziej niedoceniany tytuł 2008 roku tak więc cieszy marketing towarzyszący powstawaniu squela. Ekipa z NeoGo.pl przeprowadziła wywiad z panem Ianem Mihamem z Visceral Games. Po obejrzeniu materiału pewien jestem, że multi w Dead Space 2 wniesie wiele świeżości i inowacji w zakresie rozyrwki wieloosbowej. Cieszy fakt, że nie będzie to kolejne trata-tata tylko fajny trybik z nastawieniem na team-work. Fani Bad Company 2 (w tym moja szalona ekipa WSS) stawiający na dobrą grę zespołową mogą już zacierać ręce.
Premiera tego arcadowego arcydzieła już 19 listopada. Zapewne wielu z was w kalendarzyku małżeńskim skreśla kolejne dni czekając z prawdziwym wzwodem na hit jesieni. Aby bardziej połechtać ego psychofanów najnowszej gry Criterion, proponuje zerknąć na reklamę która będzie nas nawiedzać w nadchodzących zimnych jak piwusia z najwższej pułki, dniach. Gra wychodzi na PS3, XBOX360 i PC do jest do nabycia, jak zwykle , we wzorowym sklepie ULTIMA.
Długo zapowiadane mordobicie ze stajni EA ujrzało nasze konsole miesiąc przed listopadem. Zanim przejdziemy do meritum sprawy warto wyjaśnić, iż EA MMA nie jest kopią UFC Undisputed. Nie jest też symulacją jak UFC. EA MMA jest bardzo dobrym, kolorowym a co najważniejsze zajebiście grywalnym arcadowym mordobiciem. W związku z zawirowaniami licencyjnymi w EA MMA nie będzie szwadronu gwiazd z amerykańskich oktagnów UFC. W grze występują autentyczne federacje - amerykański Strikeforce, brazylijska Liga de Combate, United Fighters - Wielka Brytania, i japońska federacja Mystic. Dzięki takiej różnorodności federacji przyjdzie nam walczyć nie tylko w klatkach ale i na ringach przy rożnych regułach( brak kopów na jaźwe, wjazdów w bebechy z kolona, łokci). Ok 60 zawodników w 4 kategoriach wagowych plus możliwość pobrania zawodników stworzonych przez innych graczy daje sporą armie łamignatów. Dzięki opcji " Fighter Share" miesiąc po premierze dostępna jest cała śmietanka federcji UFC w tym Chuck Liddell, Lyoto Machida, Brock Lesnar, Andreson Silva, Frank Mir, Tito Ortiz. Zawodnicy stworzeni przez innych graczy pokazują, że społeczność fanów MMA przyjęła tytuł z otwartymi ramionami.
W mordę mogę dać, mogę dać
System walki dobrze znany z Fight Night 4 sprawie że rozgrywka jest jest szybka dynamiczna i po paru walkach wyjątkowo intuicyjna. Opanowanie cisów zajmuję chwilunie. W trybie kariery wita nas przyjazny tutorial który gładko wprowadza nas w arkana. Dzięki czemu już od pierwszych walk na światowych arenach, jesteśmy w stanie czerpać przyjemność z gry.
Powyższy materiał pokazuje że opanowanie góry mięsa nie jest tak skomplikowane jak w serii UFC. Widać też wiele uproszczeń względem UFC, szczególnie w walce w parterze, co akurat osobiście uważam za duży plus na korzyść grywalności. System walki jest dobry i z każdą kolejną walką zaczynamy się czuć co raz pewniej w ringu.
Wjeżdżam do klatki... i będzie tyle!!!
Tryb kariery zaczynamy do stworzenia obłego nygusa, czyli tradycyjnie - kategoria wagowa, wygląd, styl walki, można zrobić "tatuaże do o koła twarze" i jedziemy. Tutorial w którym poznamy tajniki walki Ninji w klapkach i ruszamy do klateczki. W rozwoju naszego gladiatora istotnych jest pięć atrybutów które przyjdzie nam rozwijać podczas kariery, i które będą warunkować mocne strony naszego szalonego stylu. Rozwijamy je przez treningi między walkami.
Stand up - odpowiedzialne za walkę w stójce, gdzie rozwijamy umiętności kopnieć ciosów i powaleń przeciwnika.
Clinch - walka w klinczu. moim zdaniem warto rozwijać tego skilla dzięki któremu w szybki sposób można osłabić rywala.
Ground - walka w parterze. Pomimo wielkiego uproszczenia walki w parterze, umiejętność warto podkręcać dzieki czemu łatwiej będzie nam przejść do dosiadu lub dźwigni.
Submission - dźwignie i duszenie. Dla fanów poddawania przeciwników
Health - warunkujący staminę i regeneracje. W EA MMA są trzy czynniki warunkujące żywotność zawodnika Head - jeżeli ten czynnik spadnie do zera pozostaje zwodnik staje się łatwym celem do KO gdyż pada jak mucha i pozostaje tylko dobić. Stamina - odpowiedzialna za siłe i szybkość wyprowadzanych ciosów. Legs - warunkujące odporność na dźwignie.
Ryż, banany i sparingi
W Opcji treningu możemy rozwijać atrybuty podróżując po całym świecie w celu doskonalenia technik jak i nauki Special Moves. Za szelest zarobiny na ringach możemy udać się do szkół walk: USA ( wrestling, Jiu Jitsu,Kickboxing), Brazylia (Jiu Jitsu,) Japonia (Judo), Tajlandia ( Muay Thai), Wielka Brytania ( Boks). Special Moves - ciosy zawansowane które nie dość że wyglądają efekciarsko to są skuteczniejesze od standardowych zagarań. Nasz gladiator może nauczyć się ich maksymalnie 16. Co więcej sam wybiera jakie to ciosy będą (bez względu na to jaki styl walki na początku kariery wybrał). Ciosy te znacznie łatwiej opanować niż w UFC. W każdej z 7 szkół walki można się nauczyć ciosu konkretnego stylu walki.
Kalejdoskop federacji
Co by nie było nudno jak na maratonie filmowym z "Domem nad rozlewiskiem" każda z dostępnych federacji ma swoje przepisy i tak w jednych kopy na jaźwe, łokcie są zabronione i nasz zawodnik tych ciosów nie wykonuje. Róźnice są też w ilości i trwaniu rund np. amerykański Strikeforce 3 rudny po 5 minut, brazylisjka Liga de Combate jedna 20 minutowa runda!Po zdobyciu mistrzostwa w każdej z federacji i obronie tutułu stajemy przed wyborem kolejnych federacji. Karierę kończy się po straciach w 3 federacjach.
Wizualny knockout
Bez dwóch zdań graficznie EA MMA powala na deski rywala w pierwsze rundzie. Gra bardzo kolorowa, animacja dynamiczna niczym wypicie pół litra przed igrzyskami na Ł3. Zawodnicy prezentują się mistrzowo niczym jędrny tyłeczek Megan Fox. Brak widocznego obicia mordy i wiadra krwi rekompensuje rozprowadzanie się juchy po ciałach zawodników którzy po 2 rundach wyglądają jak po zapasach w rzeźni. Jak przystało na gry sportowe spod znaku EA mamy do czynienia z barwną dobrą sciężka dźwiękową odpowiednio dobraną do tematyki gry. Nie zabrakło elitarnego członka Wu Tang Clan - the only one Method Man.
Oprawić cały świat...
No i dochodzimy do czegoś co boli bardziej niż konfrontacja z głodnym Bobb Sappem. Spodziewałem się dobrego multi, w który będzie miło się siać. Co jest nie tak? już tłumaczę. Sam tryb fajny, szybo wyszukuje oponentów. Można grać zawodnikiem stworzonym w trybie kariery, zero lagów. Ale balans zawodników a w zasadzie jego brak sprawie że 10 na 10 walk przyjdzie nam toczyć z Fedorem który jest maksymalnie wyśrubowany i jest pieprzoną maszyną. Być może to kwestia czynnika ludzkiego ale po rozgraniu ok 20 walki 99% wlaczyłem przeciw fedorowi. Liczę ze z pierwszym patchem poziom zawodników zostanie zrównoważony.
Tyle w temacie
MieszaneOrtodoksyjni fani UFC Undisputed pewnie uznają, że w grze jest za dużo uproszczeń. Moim zdaniem jest to plus, EA MMA intuicyjny, dynamiczny system walki sprawia, że gra jest bardzo przystępną miodna i da wiele godzin dobrej zabawy w trybie kariery jak i z kompanem na kanapie w trybie versus. Jeżeli kogoś odstraszył skomplikowany system walki w UFC warto sięgnąć po EA MMA które jest widowiskowe, intuicyjne a po tygodniu z grą mogę stwierdzić że równie wciągające co Łomża niepasteryzowana w małych buteleczkach.
Gra oczywiście dostępna na PS3 i Xboxa w najlepszym sklepie z grami - Ulitma .
To jest właśnie gra którą młody Stalin budził sąsiadów w Gori. Tej grze poświęciłem parę ładnych godzin w szalonych latach 90 kiedy to szczytem konsolowym była stara dobra Playstation 1. Przez tyle lat czekałem na part two albo cokolwiek aby znów w to poszarpać i stało się. Wchodzę dziś na PSN nieświadomy tego co mnie czeka, a tam za całe 9 PLN do pobrania to cudo o narkotycznej miodnej aurze. Warto wspomnieć, że oprawa audio zdejmuje łeb, a to za sprawą Crystal Method's. Gra bangla na PS3 i na PSP. Polecam jakiem Metyl.
Część z Was wie, że jestem psychofanem Battelfield: Bad Company 2. Dlatego dostaję ślinotoku na każdy news o Battelfield: Bad Company 2 - Vietnam. Dodatek ukażę się pod koniec roku jako płatne DLC. Jednego można być pewnym to będzie prawdziwy prezent gwiazdkowy który zweryfikuje pogląd o istnieniu święto Mikołaja! W dzisiejszym odcinku z cyklu "Gotuj z Metylem" dowiemy się jak upitrasić dobrze wysmażonego chrupiącego vietnamczyka. Do przygotowania dania potrzebne będą:
Konsola
Battelfield: Bad Company 2 - Vietnam
Miotacz ognia
Przeciwna drużyna spoconych panów Wietkongów we słomianych kapelanach.
Kilka zimnych piwek w lodówce ( najlepiej niepasteryzowanych).
Sposób przyrządzenia:
Z menu głównego gry wybieramy tryb Vietnam następnie "Play with friends", wchodzimy do gry , otwieramy zimne piwusio. Grając jankesami uzbrajamy się w gorący miotacz ognia i szukamy panów Wietkongów. Podgrzewamy produkt do uzyskania cieszącego oko efektu i ... Voilà!!! cud miód place lizać.
To, że dodatek przenosi nas do Vietnamu w oprawie ok 50 rockendrolowych kawałków z okresu wojny cieszy niczym wystający sutek Justyny Steczkowskiej na polskiej premierze Kinect'a. Miotacz ognia wywołuje jeszcze większy uśmiech na naszych morduluach jakbyśmy się przyssali do cyca celybrytki.
"...Elo! gra wraca do starych zasad
pewnie lamusom to przestanie się opłacać..." - Włodi
Od tygodnia można siać w demo najnowszej odsłony Need for Speed. Za wszystkim stoi dobrze znane studio Criterion Games - ojcowie legendarnego Burnouta. Początkowo podobnie jak wielu fanów obu gier, też spodziewałem się ,że będzie to Burnout w skórze Need for Speed'a.
Zanim popełniłem ten wpis postanowiłem popatrzeć co piszczy w sieci na temat dema. Wiele osób błądzi a ich oczekiwania, że będzie to nowy Burnout spaliły na panewce, stąd masa hejterów obrażonych na świat. Na samym początku warto to sobie wyjaśnić - to nie jest kolejny Burnout ani kolejny Shift. Jest to Need for Speed który owszem zapożycza mnóstwo patentów z Burnouta ale jest to przede wszystkim NFS który wraca do swoich korzeni czyli do roku 1998 kiedy to pojawił się Need for Speed III: Hot Pursuit. Tak więc długie malownicze trasy wyścigi ucieczki przed milicją jak i możliwość wcielenia się we milicję. Pościgi ucieczki, tak w tej grze to chleb powszedni. Wielu marudzi, że Need for Speed Shift jest lepszy ze względu na model jazdy i widok z kabiny. Na litość ojca czy Ci ludzie są ślepi czy niepełnosprytni? Gołym okiem jak cycki Anny Przybylskiej w "Karierze Nikosia Dyzmy" widać przecież, że Need for Speed Shift to zupełnie co innego niż do tej pory występowało w serii. Równie dobrze Shift mógłby wyjść pod inną nazwą bo z tradycją serii NFS ma tyle wspólnego co Palikot z moherowym beretem. To inny kierunek przecież jest. Co więcej prace nad Shiftem 2 trwają i jest to inny temat, koniec. Co w nowej odsłonie - tak jest to czysty niczym nie skrępowany arcade, na próżno tu szukać symulacji. wyszukanego tuningu. A jeżeli szukasz symulacji to zainwestuj równowartość gry i na allegro z kolegą kup sobie kaszlaka i pośmigaj po uliczkach osiedlowych wchodzą na ręku w zakręt przy każdej Żabce.
Need for Speed Hot Pursuit - nie jest symulacją, nie jest też typową rozpierduchą. Nowy NFS jest grą szybką, widowiskową i przede wszystkim zręcznościową powracającą w wielkim stylu do korzeni serii. A jej celem jest dawać radochę i prysznic frajdy z szybkiego zapierdalania wypasionymi furami po długich trasach z ładnymi otwartymi krajobrazami.
Co w demóweczce piszczy?
W demo dostajemy dwa tryby do pośmigania Dark Horse - w którym wsiadamy do milicyjnych kolumbryn. Do wyboru mamy Forda Crown Victoria, najpopularniejsza milicyjna fura we USA i Nissana Z370 czyli ładny i zgrabny przecinak. Tak więc wybór milicyjnej fury jest prosty jak globus do czwartej klasy. Pościg odbywa się w nocy, atmosferę ponadto buduję oprawa audio ,rodem z kina drogi - kawałek który sprawia, że czujemy się jak Clint Eastwood w Brudnym Harrym i ciągle komunikaty z policyjnej szczekaczki. Na potrzeby pościg mamy kolczatki, które rozstawiamy sobie po wyprzedzeniu nygusa jak i możemy wydzwonić blokadę drogi. Cel zniszczyć bandziorów których ograniczenia prędkości interesują tyle co kolejny odcinek "Mody na sukces". Ścigani mają paski zniszczeń, co znaczy że musimy walić w furę tyle aby padła jak mucha. Knockdown nie jest tak widowiskowy jak w Burnout a fura nie zmienia się w zdeptaną puszkę po Królewskim. Co można powiedzieć - jest szybko, miło, widowiskowo i jeszcze raz szybko. Jedyny minus to poziom trudności, wybitnie wyśrubowany nie jest. Liczę że w pełnej wersji złapanie króliczka nie będzie takie łatwe.
Drugi tryb to wyścig "Roadsters Reborn" do wyboru Porsche, BMW Z4, Nissan Z370. Co ciekawe aby zagrać w ten tryb przynajmniej jeden znajomy z frendlisty musi choć raz zagrać w demo. A to dlatego aby bliżej poznać smak dania głównego nowego NFS - Autologa. W trybie Roadsters Reborn ścigam się w słoneczny dzień na wybrzeżu. Bardzo ładna sceneria która sprawia, że chce się śmigać jeszcze szybciej. Do przejechania długa trasa a tryb Autolog ma sprawić, że będziemy chcieli podkręcać czasy swoje i znajomych. Czysty szybki arcade pełną mordą czyli to co najbardziej lubimy w takich grach. Brak pościgu policji pozostawia niedosyt i pewną pustkę. Liczę, że w full wersji będzie przed kim uciekać.Co mnie zatroskało to strasznie mały traffic w obu trybach, wierze, że traffic jak i poziom trudności zostanie lepiej wyśrubowany w full wersji.
Autolog vel Facebook na czterech kółkach...
Każdy chce być być na Facebooku to oczywiste. W grze Autolog ma informować nas o wiadomościach do znajomych, o nowych pobitych czasach i swą mechaniką budować i rozwijać społeczność wokół gry. Pomysł fajny bo zawsze jak znajomych nie ma w sieci można poprawiać ich czasy na konkretnych odcinkach. Pomysł świetny ale... właśnie jest jedno "ale". Ten patent sprawdzi się jeżeli przynajmniej 2-3 znajomych i znajomi ich znajomych będą mieć NFS Hot Pursuit, dzięki czemu mikro cz nawet makro społeczność będzie rosła z prędkością bambusa. W innym wypadku nie poczujesz smaczku rywalizacji. Podobne rozwiązanie ze społecznością, osiągnięciami znajomych ma miejsce również w Fife 11.
Czekając na premierę
Demo potrafi przekonać do pełnej wersji, tym bardziej jeżeli pamiętasz starego dobrego NFS III HP. Piękny powrót serii do starych patentów plus domieszka Burnouta robi swoje. Dla fanów pierwszych części absolutny must-have. Podobnie jak i dla każdego kto lubi samochody takie jak kobiety czyli szybkie, piękne i dobrze się prowadzące. Mówiąc krótko szykuje się dobra zręcznościówka w bardzo dobrej oprawie audio-video. Na pewno nie jest to odgrzewany kotlet tylko świeżutkie smaczniutkie, dobrze przyprawione danie od Elektroników, zaryzykowałbym stwierdzenia, że dla całej rodziny ( no a na pewno dla ojca i syna) zważywszy na widowiskowość, sterowanie i niezobowiązujący tryb jazdy.